Czy zbawienie jest dla mnie jakąś abstrakcją, nagrodą dostępną dla nielicznych? Dzisiejsze czytanie z Księgi Apokalipsy świętego Jana Apostoła przekonuje mnie, że jest inaczej: „Potem ujrzałem wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy.” Wielki tłum, a więc ja także w tym tłumie? „A jeden ze Starców odezwał się do mnie tymi słowami: «Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli?» I powiedziałem do niego: «Panie, ty wiesz». I rzekł do mnie: «To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku, i opłukali swe szaty, i wybielili je we krwi Baranka».” Św. Jan Apostoł dodaje w swoim liście: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim jaki jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty.” Droga do tego wielkiego tłumu nie wiedzie przez wygodne życie, ale przez ucisk, prześladowanie, przykrości, rozczarowania. Wtedy idę szlakiem Chrystusa i wtedy mogę oczyścić swoją duszę w Jego Krwi. Jeżeli będę w Nim pokładał nadzieję, stanę się do Niego podobny. „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”